Katalog Książek – Trzebinia 2019

Sebastian. Mieszkaniec Domu Pomocy Społecznej.

Kim jestem? Dzisiaj już chyba nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Mam 29 lat i od 5 lat mieszkam w Domu Pomocy Społecznej.

Pochodzę z rodziny, która, nie wstydzę się nazwać, jest patologiczna. Przez lata miałem wiele różnych diagnoz psychologicznych, zaczynając od ostrego zaburzenia urojeniowego po schizofrenię paranoidalną. Nadal słyszę głosy, ktore potrafią zrujnować nawet najlepszy dzień. Brałem chyba wszystkie leki neuroleptyczne, jakie istnieją, widziałem szpitale psychiatryczne od wewnątrz, a także wiem jakie prawa przysługują z tytułu niepełnosprawności i na jakie środki finansowe od państwa można liczyć. Ale, ale! To nie wszystko! Są też pozytywy! Za drugim razem udało mi się znieść ubezwłasnowolnienie, które 9 lat temu nałożyła na mnie matka, a cała sprawa trwała 2 lata. Szukam pracy. Wyjeżdżam poza teren DPS-u, by brać udział w wydarzeniach (co nie zawsze było na rękę moim opiekunom). Bardzo cenię przyjaźń i z dumą mogę powiedzieć, że nie zawiodłem się nigdy na swoich przyjaciołach. Odkąd mieszkam w Krakowie, poznałem masę fantastycznych ludzi. Słowem – próbuję zbudować podstawy własnego życia mimo barier i ścian, które stawia przede mną zarówno Polska, jak i moja własna głowa.

Pytania, które sobie zadaje to:

Kiedy pomoc zmienia się w rygor?

Kiedy opieka zamienia się w kontrolę?

Ile człowiek może znieść, zanim coś w nim pęknie?

Czy odróżniamy współczucie od litości?

Czy i jak bardzo jest ważna godność?

Poza tym interesuje się Bliskim Wschodem, prawami osób nieheteronormatywnych na świecie, grą komputerową Hearthstone, backpackingiem (nadal marzę o podróży lądowej do Indii!), przez rok bylem na wegetariańskiej diecie i lubię pobiegać, gdy akurat nie przeżywam „bólu świata”.

Jeśli zainteresował Cię mój opis, zapraszam do wypożyczenia mnie. Pamiętaj jednak – ta książka zawiera wiele czarnych kart!

Marta. Łemkini.

Nazywam się Marta Watral, mam 28 lat, jestem doktorantką na Wydziale Filologicznym UJ, mieszkam w Warszawie.

Jestem Łemkinią, ale mówię i myślę tak o sobie dopiero od 7 lat. Moją rodzinę (babcie i dziadków z obu stron) wysiedlono w 1947 r. podczas akcji „Wisła” z ich rodzinnych domów na Łemkowynie (w południowo-wschodniej Polsce) na tzw. Ziemie Odzyskane. Dlatego mój dom jest na dolnośląskich nizinach, nie wśród górskich lasów Beskidu Niskiego. Dlatego też o swoim pochodzeniu musiałam się dowiadywać na studiach z książek, bo moi dziadkowie i rodzice woleli nie obarczać mnie traumatycznymi wspomnieniami wysiedleń i mieszkania na obczyźnie. Chcieli, żebym była szczęśliwą Polką, dokładnie taką samą, jak moi koleżanki i koledzy w szkole.

Od 7 lat (wtedy zaczęłam studia na filologii rosyjskiej z językiem rusińsko-łemkowskim na UP w Krakowie) aktywnie działam na rzecz Łemków, co pozwala mi też uczyć się mówić o mojej tożsamości. Teraz już płynie mówię, czytam, piszę w języku łemkowskim, rozprawę doktorską poświęcam literaturze łemkowskiej i wszędzie, gdzie tylko mogę opowiadam o Łemkach. Jestem dumna z tego, że jestem Łemkinią i nigdy nie chcę się tego wstydzić i bać o tym mówić.

Przemek. Gej.

Kiedyś wierzył, że za sprawą gorącej modlitwy Bóg wyleczy go i sprawi, że zostanie heteroseksualny. Obecnie wierzy, że edukacja i rozmowa z drugim człowiekiem może zdziałać cuda i przekonać nawet nie przekonanych, że tak naprawdę to homofobia jest problemem.

Michał. Niewierzący od urodzenia.

Czy można żyć bez boga? Skąd wiesz co jest dobre co złe? Kiedy przestałeś wierzyć? Jak spędzasz święta? To pytania z którymi często się spotykam. Nie wierzę od kołyski, nie walczę z kościołem, nie kradnę, szanuję ojca swego. Zapraszam do rozmowy o tym, jak odnaleźć siebie w zdominowanej przez jedną religię rzeczywistości.

Joanna. Organizatorka Żywej Biblioteki.

Żywa Biblioteka jest dla mnie szczególnym projektem. Spotkanie z drugim człowiekiem, rozmowa, podążanie choć przez chwilę jego ścieżkami… niesamowite… na co dzień w biegu, często brakuje nam uważności na innych. Na ich uczucia, myśli, doświadczenia. Nie dostrzegamy, może nie chcemy, różnorodności jaka nas otacza. Wsadzenie ludzi w szufladki, może jest i proste, ale często krzywdzące. Czy ktoś z Was zastanawiał się o ile uboższe jest wtedy nasze doświadczanie świata? Myślę, że warto zatrzymać się na chwilę i zobaczyć, że inny nie oznacza gorszy, a każdy kontakt z drugim człowiekiem nas wzbogaca. Chętnie Ci opowiem o Fundacji. Czym dla mnie jest Żywa Biblioteka. A może zechcesz podzielić się ze mną swoimi odczuciami i przemyśleniami z naszego wydarzenia.

Stephen. AUSTRALIAN BAHA’I (Bahaita z Australii)

We can speak in English about the Bahá’í Faith and about Australia. The earth is but one country and mankind its citizens.
Możemy rozmawiać po angielsku o wierze bahá’í oraz o Australii. Ziemia jest tylko jednym krajem, a ludzie jego obywatelami.
Bahá’u’lláh

 

Piotr. Feminista.

Nie lubię etykietek ideologicznych, ale nie mam nic przeciwko nim. O feminizmie myślę zawsze jako o solidarności, godności, równości. To nic nikomu nie ujmuje!

„Musi być do wy­bo­ru.
Zmie­niać się, żeby tyl­ko nic się nie zmie­ni­ło.
To ła­twe, nie­moż­li­we, trud­ne, war­te pró­by.
Oczy ma, je­śli trze­ba, raz mo­dre, raz sza­re,
czar­ne, we­so­łe, bez po­wo­du peł­ne łez.
Śpi z nim jak pierw­sza z brze­gu, je­dy­na na świe­cie.
Uro­dzi mu czwo­ro dzie­ci, żad­nych dzie­ci, jed­no.
Na­iw­na, ale naj­le­piej do­ra­dzi.
Sła­ba, ale udźwi­gnie.
Nie ma gło­wy na kar­ku, to bę­dzie ją mia­ła.
Czy­ta Ja­sper­sa i pi­sma ko­bie­ce.
Nie wie, po co ta śrub­ka i zbu­du­je most.
Mło­da, jak zwy­kle mło­da, cią­gle jesz­cze mło­da.
Trzy­ma w rę­kach wró­bel­ka ze zła­ma­nym skrzy­dłem,
wła­sne pie­nią­dze na po­dróż da­le­ką i dłu­gą,
ta­sak do mię­sa, kom­pres i kie­li­szek czy­stej.
Do­kąd tak bie­gnie, czy nie jest zmę­czo­na.
Ależ nie, tyl­ko tro­chę, bar­dzo, nic nie szko­dzi.
Albo go ko­cha, albo się upar­ła.
Na do­bre, na nie­do­bre i na li­tość bo­ską.”

Wisława Szymborska, Portet kobiecy

Irmina. Mama tęczowego dziecka, osoby niebinarnej.

Jak to jest, kiedy wiedzy o tożsamości płciowej uczysz się od nastolatka?

Jaka była moja reakcja jak moje dziecko wyszło z szafy?

Jak odnalazłam się w świecie, którego nie zauważałam i o którym nic nie wiedziałam?

Czy teraz wiem, jak można żyć pomiędzy dwoma płciami. Co to za płeć inna?

Jak wytłumaczyć komuś coś czego się samemu nie rozumie. Co mówię rodzinie, bliskim i dalekim znajomym? Jak to jest być heteronormatywnym i mieć tęczowe dziecko? Czy można mając nienormatywne dziecko być szczęśliwym i żyć normalnie?

Dlaczego chodzę na Parady Równości i noszę na co dzień tęczę?

Jacek. Aktywizm zaczyna się po 60-tce.

Książka z dawnym rokiem wydania, w podniszczonej okładce, ale kartki jeszcze trzymają się jak należy. W jej spisie treści są między innymi rozdziały:

* Na nic w życiu nie jest za późno.

* Dalekie podróże kształcą.

* Odprzyjaźnianie się też bywa potrzebne.

* Nie wiesz, co zrobić z czasem?…nie opowiadaj takich rzeczy!

Książka ma staroświecką, rozwlekłą narrację, więc udostępnia tylko te cztery rozdziały.

Gosia. Weganka.

Ból jest nieodłącznym elementem życia. Brak osobistej na to zgody niczego nie zmieni w skali makro, jednak jednostkowe decyzje, żeby nie uczestniczyć w zadawaniu go innym, już tak. Tym bardziej, że MOŻNA. Jeśli pomyślisz o tym głębiej zauważysz, że nawet TRZEBA. Zwłaszcza, że TO PROSTE. No przecież ☺️

Sebastian. W obcym ciele.

Urodziłem się jako kobieta, ale nigdy się nią nie czułem. Odkąd pamiętam zawsze było coś nie tak. Ciało kobiety, umysł mężczyzny – życie w takiej sprzeczności to koszmar. Pomimo szczerych chęci i prób dostosowania się czy wyparcia nie byłem w stanie na dłuższą metę normalnie żyć i funkcjonować. Po ponad 25 latach udawania kogoś kim nie jestem w końcu powiedziałem sobie dość i podjąłem decyzję o przeprowadzeniu korekty płci. Pamiętam ten dzień jak dziś, to była jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu, miałem świadomość tego że cały mój świat zmieni się o 180 stopni i nie byłem pewny jakie to będą zmiany, miałem najczarniejsze myśli i byłem przerażony, jednak pomimo strachu postawiłem wszystko na jedną kartę. Dziś wiem, że była to jedyna słuszna decyzja i jedna z najlepszych w moim życiu. Po 6 latach od rozpoczęcia kuracji hormonalnej wiem że życie w zgodzie z samym sobą nie może się z niczym równać, jest to doświadczenie porównywalne chyba do wychodzenia z więzienia po całym życiu spędzonym za kratami. To jedna strona medalu, druga jest taka że wbrew moim naiwnym marzeniom szybko okazało się że to nie koniec problemów, a początek-nowych. Nie do końca zdawałem sobie sprawę jak trudny, drogi i długi jest proces korekty płci, jak wiele przeszkód trzeba pokonywać żyjąc w zawieszeniu, formalnie nie istniejąc. Jednak nawet pomimo tego bolesnego zderzenia z rzeczywistością, dziś moja decyzja byłaby bez wahania taka sama jak przed laty.

Jeśli interesuje Cię jak wygląda życie osoby transpłciowej przed i w trakcie korekty, jak odkrywałem własną tożsamość i dojrzewałem do tej decyzji zapraszam do czytania. Nie ma głupich pytań-możesz zapytać o wszystko co chciałbyś/chciałabyś wiedzieć.

Gosia. Alkoholiczka.

Nie piję, bo nie chcę. Bez poczucia wstydu, czy straty. Nie piję z nadzieją, że już nigdy pić nie zacznę.

W dwudziestym drugim roku mojego trzeźwienia serdecznie zapraszam do rozmowy wszystkich zainteresowanych.